Sixto Rodriguez nie żyje. To on był bohaterem filmu „Sugar Man”
Sixto Rodriguez nie żyje. Gwiazdor miał 81 lat. Informację o śmierci słynnego muzyka potwierdziła jego córka. „Kondolencje pojawiły się także na oficjalnej stronie artysty. Składamy najszczersze kondolencje jego córkom – Sandrze, Evie i Regan – oraz całej jego rodzinie” – można przeczytać na sugarman.org.
Sixto Rodriguez nie żyje
Media zza oceanu nieoficjalnie informują, że Sixto Rodriguez jakiś czas temu przeszedł udar mózgu, a z konsekwencjami walczył przez długie miesiące.
Sixto Rodriguez mimo ogromnej rzeszy fanów największą popularność zdobył dopiero dzięki dokumentowi o samym sobie. Produkcja „Sugar Man” swoją premierę miała w 2013 roku. Film w reżyserii Malika Bendjelloula opowiada o jego fenomenie i niezwykłym życiu. Twórca otrzymał Oscara,a także prestiżową nagrodę BAFTA.
Filmowy „Sugar Man” nie żyje. Sixto Rodriguez miał 81 lat
Sixto Rodriguez zadebiutował w latach 70. Mimo wydania krążka i koncertowania słuch o muzyku nagle zaginął. Pojawiły się plotki, że został zabity podczas jednego z koncertów. To właśnie stało się punktem wyjścia w filmie. Po premierze dokumentu Sixto Rodriguez wreszcie został doceniony. Wówczas zaczął być zapraszany na najbardziej prestiżowe festiwale.
Początkowo filmowy „Sugar Man” nie cieszył się w USA zbyt dużą popularnością. Najwięcej fanów miał w takich krajach jak Australia, Nowa Zelandia, Republika Południowej Afryki, Botswana i Zimbabwe. W 1979 roku wybrał się w dwuletnią trasę po Australii. Co ciekawe, w RPA sprzedał więcej płyt niż Elvis Presley.